Z okazji Halloween i pięknego święta Wszystkich Świętych, gdyż może trochę wolnego przyczyni się do zajrzenia na mojego bloga. Miłego czytania.
~ Sinni
63. Mein
Herz Kämpft, Gegen mich, Wie'n Alien in mir
Plaża
była ciasna i zatłoczona. Prócz zwykłych turystów oczywiście towarzyszyło nam
paparazzi i rzesza fanów, którzy podróżowali za nami po całym świecie, żeby
uczestniczyć w każdym z koncertów. Rozłożyłem właśnie swój ręcznik i po
pozbyciu się zbędnych ubrań usiadłem na nim w samych kąpielówkach. Sam nie
wiedziałem, dlaczego zgodziłem się iść z bratem na plażę. Julia mnie zachęcała,
miała dołączyć za dwie godziny. Siedziałem trochę na słońcu, trochę w cieniu
pinii. Było cholernie gorąco. Westchnąłem patrząc na jego ciało i jak sam się
mości na swoim ręczniku. Powtarzałem sobie,
że to po prostu na pokaz.. żeby paparazzi porobili zdjęcia, i żeby
widzieli, że wszystko między nami w normie. Byliśmy przed ostatnim koncertem.
Łapaliśmy promienie słońca w Splicie.
Tom
zerkał na mnie tak często, że aż zacząłem uznawać to za lekko podejrzane.
Założyłem ciemne okulary na nos i wyciągnąłem olejek do opalania.
-
Pomóc ci? – zaoferował, odchrząkując jednocześnie.
-
Nie – odparłem krótko i sam posmarowałem swoje ciało Patrzyłem przed siebie, na
wodę, do której miałem zamiar niedługo wskoczyć, aby jakoś odsunąć się od niego
jak najbardziej.
Po
ciężkim westchnięciu zrozumiałem, że Tom już traci nadzieję na jakąkolwiek
poprawę relacji między nami. Przysunął się jednak i złapał ukradkiem mój
nadgarstek. Przeniosłem na niego ukryte za okularami badawcze spojrzenie.
-
Ona.. Julia.. naprawdę ci się podoba? – wyszeptał, bawiąc się lekko swoim
kolczykiem w wardze.
-
Jakie to ma znaczenie? – odpowiedziałem, odwracając twarz od niego. – Krótko ją
znam. Podoba mi się. A czy to coś więcej, to się zobaczy.
Puścił
moją rękę i bez słowa wziął olejek, żeby nasmarować mi plecy. Chciałem
zaprotestować, ale odpuściłem, wiedząc, że byłoby to sprzeczne z celem naszego
wyjścia na plaże.
-
Jest bardzo ładna. Nigdy nie widziałem cię z kobietą.. w swojej wyobraźni,
wiesz. Ale chyba na swój sposób pasujecie do siebie – powiedział, co mnie nawet
trochę zdziwiło. – Jakbyś chciał jakiejś rady czy coś, to zawsze możesz ze mną
pogadać – dodał i oparł się o murek, tak jak ja.
Podciągnąłem
kolana pod brodę i słuchałem tylko dźwięku fal. Czułem jakbym chciał wyrzucić
wszystko z siebie. Ale nie chciałem przerzucać się tym w miejscu publicznym.
Nie byłoby to na pewno rozsądne. Tom dziwnie objął mnie ramieniem w tym
momencie i przytulił do swojego boku. Już zapomniałem jak bardzo potrafił
czytać w moich myślach. Jak jego ramię jest silne.. i jak bardzo uspokaja
negatywne emocje.
-
O mały włos.. a zostałbym na stałe w Paryżu – mówię cicho, a brat spogląda na
mnie dość zaciekawiony i na pewno nadal zbolały. – Xsavier.. zabrał mnie do
siebie, gdy wyszedłem ze szpitala. Chyba naprawdę mnie pokochał. Ma dwójkę
dzieci, naprawdę kochanych. To była idealna okazja, żeby się ustatkować.. w
łóżku był niesamowity – dodałem, a Tomowi cała ręka zadrżała. Chyba przeszedł
go dreszcz.
-
Więc, czemu wróciłeś do Hamburga? – zapytał dość cicho jakby trzymał w gardle
nerwowa gulę.
-
To nie był mój czas. Dom był jak marzenie. Ale nie był jak mój. Dzieci były
wspaniałe.. cudowna rodzina, ale nie moja. Może podświadomie czułem, że mimo iż
jest gotowy, to nadal pamięta mocno o żonie, która zginęła w wypadku. Albo to
moja podświadomość mówiła, że nigdy nie będę dla niego pierwszy, a moja
egoistyczna dusza nie pozwalała mi zgodzić się na taki układ. Muszę być dla
kogoś jedyny. Dzieci były wspomnieniem jej.. ona żyła w nich w tym domu. Po
prostu.
-
Nie każdy człowiek jest stworzony do takiej roli. Niektórym to przeszkadza, a
niektórym nie. Nie obwiniaj się za bycie egoistą – odpowiedział. – Jestem
przekonany, że i nie jeden altruista miałby problem ze swoją psychiką w takiej sytuacji.
– Pogłaskał moje ramię dość czule. Nie spodziewałem się usłyszeć od niego
takich spokojnych i wyrozumiałych słów.
Wziąłem
w wolną dłoń kilka kamyczków i przerzucałem je to w tą to w tamtą opierając
brodę o prawe kolano. Zerknąłem na niego ukradkiem. Patrzył na mnie
nieprzerwanie, więc speszony odwróciłem wzrok.
-
Wiesz.. ta cała sytuacja naprawdę dała mi do myślenia – zacząłem znów. – O
przyszłości, o czymś więcej niż o teraz, o dzisiaj. Leb die Sekunde już dawno należy do przeszłości, czasy młodości są
w pewnej części za nami. Nasz związek.. byłby dla ciebie męką. Ukrywanie przez
całe życie.. i nie mielibyśmy dzieci.. może to musiało się tak skończyć. –
Wzruszyłem ramionami i westchnąłem ciężko. Tom mocniej przytulił mnie do siebie
i objął obiema rękami. Gładził lekko moje włosy.. w pewnym sensie było tka jak
kiedyś.
-
Mimo wszystko chciałbym żyć z tobą, Bill. Nie chcę ani jej, ani tego dziecka.
Nie kocham ich. Zaczynam nienawidzić siebie, gdy coraz bardziej dochodzi do
mnie to wszystko. Jak to spieprzyłem, jak ciebie skrzywdziłem. – Oparł
podbródek o mój czubek głowy i cmoknął go leciutko. – Nie masz pojęcia jak za
tym tęsknie.. za tobą – dodał szeptem.
Przymknąłem
oczy i pozwoliłem naszym ciałom zastygnąć w takim położeniu. Jedna skradziona
chwila potrzebna i mojemu i jego ciału. Balsam dla ciała.. powolne
rozdrapywanie ran dla duszy.
-
Nie potrafię sobie wyobrazić, co tobą kierowało, że to zrobiłeś, Tom. –
Westchnąłem cicho i zamknąłem oczy. –
Naprawdę nie potrafisz utrzymać chuja w spodniach? To było tylko kilkanaście
dni.. nie rok.. – wyszeptałem.
-
Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, Bill. Wiem, co zrobiłem i jakie są tego
konsekwencje – odpowiedział. – Nie ukrywałem tego przed tobą. Mimo, że nie
miałeś szans, żeby się dowiedzieć. Mogłem jej zapłacić za milczenie. Zmusić do
aborcji. Mogłem to schować przed tobą tak głęboko, że byś tego nie rozbabrał.
Dobrze o tym wiesz, Bill, znasz moją przeszłość, moje kontakty. Wiesz, co
mógłbym z nią zrobić, żeby tylko uchronić nasz związek. Ale nie chciałem cię
okłamywać, ani przeistoczyć się w gorszego potwora. Nie usprawiedliwia to mnie.
Ale chciałbym, żebyś.. może potraktował to trochę jako czynnik łagodzący
zarzuty, nie wiem.. wiedz, że miałem takie myśli. A wybrałem jak wybrałem, co
tu więcej gadać. – Odsunął się lekko i poprawił czapkę na swojej głowie.
Ta
chwila lekkiego bólu rozchodzącego się po ciele trwała jeszcze kilkanaście
sekund. W końcu sprawiła, że moja dłoń zacisnęła się w pięść i zsunęła się z
kolana na ręcznik.
-
Idę do wody – powiedziałem chyba trochę ciszej niż zamierzałem i wstałem, a
potem skierowałem swoje kroki do dużo chłodniejszej wody, co początkowo
utrudniało wejście do niej. Gdy obmywała nogi, to było jakby milion szpilek
wbijało mi się w kostki, ale dało się do tego przyzwyczaić po pewnym czasie.
W
końcu byłem już zanurzony do pasa. Po odwróceniu się widziałem, że i mój brat
zmierza w moim kierunku, jednak jemu wejście do wody nie zajęło więcej niż ej
jednej sekundy na całkowite zanurkowanie i podpłynięcie do mnie.
-
Delikatniś.. – zaśmiał się lekko po wypłynięciu obok mojego lewego uda, a potem
ochlapał mnie całego wodą, łącznie z włosami i widać, ze dobrze bawi się przy
tym, gdy ja purpurowieje ze złości, że moja cudna fryzura zostaje całkiem
pokryta soloną wodą.
Gdy
zacząłem się bronić, złapał mnie za ramiona i wcisnął pod wodę nurkując
jednocześnie, więc nie miałem już na sobie ani skrawka suchej skóry. Po
wypłynięciu w moich myślach stwierdziłem, ze jego usatysfakcjonowana zadowolona
mina nic a nic się nie zmieniła.
Zbliżył
się i patrzył się w moje lekko wściekłe i lekko rozbawione oczy.
-
Jesteś piękny jak zwykle.. nawet po ścięciu tych włosów. – Dotknął delikatnie
mojej głowy. – Chociaż wyglądasz zdecydowanie inaczej – dodał i odchrząknął
cicho.
Odgarnąłem
sobie z czoła oklapnięte włosy i spojrzałem w stronę słońca żeby chociaż twarz
mi wyschła.
-
Nadchodzi wielka zmiana, Tom.. ogromna.. nie będzie to nic, o czym mógłbyś
choćby pomyśleć. Geneza tego jest w moim śnie, w ojej głowie.. przychodzi coś
tak wielkiego.. – Urwałem i poczułem jak Tom mocno mnie przytula do swojej
piersi. Tak naprawdę bardzo mocno… jak kiedyś. – Nadchodzi coś dojrzałego i
ciemnego, Tom.. coś całkiem obcego – szeptam spoglądając mu w oczy, a jego usta
są już naprawdę całkiem blisko moich. Widzę jak się pochyla, jak chce tego
pocałunku. Czuję jak sam go chcę, cholera..
Odwracam
głowę, a jego usta spoczywają na moim policzku.
-
Zwariowałeś? Wiesz, ile tu jest ludzi? – syczę odsuwając się jak najdalej od
niego i kładę się na wodę. Unoszę się, aby opanować emocje. Mam nadzieje, że nie wyczuł ich za dużo.
-
Czasem naprawdę mam to gdzieś, Bill.. nic po za tobą się dla mnie nie liczy –
odparła i patrzył na mnie z góry przysłaniając lekko słońce.
-
Więc właśnie ze względu na mnie miej wzgląd na otoczenie, bo już nigdy nigdzie
z tobą nie wyjdę – zagroziłem i powstrzymałem lekki uśmiech. Jego mina
niewiniątka była tak samo rozbrajająca jak kiedyś. Westchnąłem lekko. –
Powiedziałem Davidowi. Miałem nóż na gardle – wyjawiłem w końcu.
-
Wiem – odparł niewzruszony. – Zrobił mi taką awanturę jak nigdy.. Jakbym wciąż
był nieopierzonym dzieckiem. – Zaśmiał się i pokręcił głową. Polewał lekko mój
brzuch wodą. – Ale to dobrze.. w sumie wolałem dostać ten opierdol niż taka
ciszę jak od ciebie. To milczenie to gorsze niż wrzaski – stwierdził
zdecydowanie. Odwrócił lekko głowę. – Twoja laska idzie. Nie chcę wam
przeszkadzać. – Pogłaskał mnie po włosach z lekkim bólem w oczach i poszedł na
swój ręcznik pokazać jej gdzie leżymy.
Wyszedłem za
nim, jednak, gdy dotarłem do ręczników, on się już zwinął, a ona usadowiła się
obok i poprosiła o nasmarowanie. Miała smakowite ciało odziane tylko w bikini.
Oblizałem się lekko i delikatnymi ruchami jednak zimnych dłoni zacząłem
smarować jej ramiona klęcząc za jej plecami. Pochyliłem się i pocałowałem jej
szyję. Kropelki z moich włosów spadły na jej dekolt i zniknęły między
piersiami, dostała gęsiej skórki, a ja obserwowałem, jak jej sutki lekko
odznaczają się na jej bikini. Zamruczałem cicho do jej ucha chyba w ogóle tego
nie kontrolując i zsunąłem dłonie niżej na jej ciało.
- Powinienem
zakazać ci zakładania bikini – szepnąłem jej niskim głosem do ucha i
przesunąłem dłońmi po jej dekolcie, a potem zsunąłem na brzuch i lekko ją do
siebie przytuliłem.
Oparła się o
mnie pewnie i spojrzała na mnie. Pochyliłem się lekko i pocałowałem jej różowe
usta. Oj tak.. jej słodkie, różowe usta. Wszystko czego wtedy potrzebowałem.
- Zakażesz
ubierać mi bikini na plażę..? – Zachichotała cicho i pogłaskała moje dłonie.
Przytuliłem ją
mocniej dociskając biodra do jej pleców, żeby poczuła jak w jednej chwili moje kąpielówki
zaczęły skrywać pod sobą mały sekret.
- Zdecydowanie
zakazuję.. – wyszeptałem znów do jej ucha dość mrucznie, a potem przechyliłem
ją wygodnie w swoją stronę i całowałem ją mocno i namiętnie, badając jej usta
języczkiem. Słyszałem jak robią zdjęcia, wiedziałem, ze ludzie patrzą… ale w
tym momencie nie miało dla mnie nic większego znaczenia, niż zacałować Julię na
śmierć.
Moje serce
walczy przeciw mnie.. jakby coś obcego siedziało we mnie. Czuję, że wybaczam..
że nie powinienem, ale właśnie tak się dzieje. Ale nawet jeśli – nie pokażę
tego. Nie odzyska mnie łatwo. Jeśli odzyska mnie w ogóle..
Uff! Wreszcie! Wyobraź sobie, że pochłonęłam całe to opowiadanie w dwa dni i wreszcie jestem na bieżąco i mogę komentować (chociaż z drugiej strony może powinnam się smucić, bo będę musiała czekać na kolejne rozdziały). W życiu nie miałam takiej huśtawki emocjonalnej w tak krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to po zakończeniu drugiego tomu zastanawiałam się czy czytać dalej. Niezbyt podobają mi się takie gangsterskie klimaty, a bałam się co możesz tam za tragedię wymyślić, więc wolałam zostać w momencie, w którym było słodko i cukrowo. I miałam rację ;___; Jak mogłaś? Czemu oni są z jakimiś siuksami?? Brakuje mi gejozy.
Czekam na następny :*
Cieszę się ogromnie, że ma mam kolejną czytelniczkę :D Każdy tom ma swoją charakterystykę, słodko i cukrowo już było.. teraz czas na coś nowego, bo i bliźniacy dorastają i się zmieniają. Mam nadzieje, że niedługo będzie kolejny. Ostatnio zdecydowanie odzyskałam wenę XOX
UsuńKiedy następny? :3
UsuńNiedługo :) Rozdział już w połowie napisany
Usuń