sobota, 6 lipca 2013

38. Wir haben uns totgeliebt. Es bringt mich um.

Witam, kochani! Tydzień wakacji za nami. Z góry uprzedzam, że istnieje możliwość, że w tym tygodniu zarówno w środę jak i w sobotę odcinki mogą się pojawić niezgodnie z planem. Jest to spowodowane moją wizytą w szpitalu i może to być trzydniowy pobyt… z góry przepraszam… A w sobotę wyjeżdżam z rodzicami do Austrii, więc odcinki może się pojawić prosto z Alp lub też wcześniej… albo też później… nic nie obiecuję i nie mówię na pewno.

Co do odcinka, który dzisiaj prezentuje przed Wami… Co tu więcej mówić? Zbliżamy się do końca… Oto początek ostatniego wątku II Tomu. Do końca prawdopodobnie około 10 odcinków, nie wiem jeszcze jak mi to wyjdzie, bo ciągle się waham. Wyniki ankiety każdy zna. Bardzo, bardzo gorąco Wam dziękuje za wzięcie w niej udziału. To dla mnie bardzo ważne, że czytacie moje opowiadanie i pomagacie mi podejmować decyzję, bo jak już wiadomo Sinnlos niezdecydowaną dziewczyną jest.

A teraz zapraszam na odcinek i do komentowania, moi drodzy, bo komentarze cieszą moje serducho. Betowała Czaki.

~Sinnlos



38. Wir haben uns totgeliebt. Es bringt mich um.

Drżącą ręką sięgnąłem po telefon.

- H-halo…? - odezwałem się cicho.
- Kochasz mnie? - Padło pytanie poważnym tonem. Nie spodziewałem się tego.
- Oczywiście, że tak! Bardzo cię kocham! - Spojrzałem wymownie na Sebastiana. Od razu domyślił się, kto dzwoni.
- W porządku… Mam propozycję… Nie możemy być razem, ale mogę ci pomóc przestać mnie kochać.
- Nigdy nie przestanę, Tom! - Oburzyłem się.
- Zobaczymy… - Zachował spokój. - Tydzień. Tyle potrzebuję, żebyś mnie znienawidził.
- A-ale, Tom, ja… - zacząłem, ale mi przerwał.
- Nie, Bill. Zdradziłeś mnie. Jeśli naprawdę mnie kochasz i przetrwasz ten tydzień może ci wybaczę, jeśli nie… zapomnimy o sobie…
- O czym ty mówisz?! - Poderwałem się z łóżka.
- Jeden tydzień, Bill… Tyle czasu dasz mi, żebyś mógł mnie znienawidzić… Pokażę ci swoje życie… I przedstawię byłego chłopaka, który również mnie zdradził. Jemu nigdy nie wybaczyłem… - Spojrzałem na chłopaka.
- Sebastiana? - zapytałem, a Tom zamilkł.
- Skąd go znasz?! - Wydawał się być wściekły.
- Hmm… Rzucił się na mnie jak szedłem ulicą…
- Niech się odpierdoli! - krzyknął. - Ale… do rzeczy… Jak zadecydujesz, napisz mi sms. Moje życie… Może cię zmienić, więc zastanów się dwa razy, czy warto.
- Oczywiście, że tak! - odrzekłem.
- Zastanów się… Nie przyjmuję tej odpowiedzi - rzucił i się rozłączył.

Rzuciłem wściekły telefonem na oślep. Jednak nie usłyszałem huku. Podniosłem wzrok i zobaczyłem, że Sebastian go złapał. Wstał i oddał mi go.
- Nie denerwuj się, Bill… On nie raz potrafi zagotować krew w żyłach, uwierz mi… - Poklepał mnie po ramieniu i usiadł obok.
- Nie znam go od tej strony… - wyszeptałem załamany.
- Co chciał? - Objął mnie i położył brodę na ramieniu.
- Powiedział, że znienawidzę go, gdy pokaże mi swoje życie…
Pomiział mnie nosem po policzku.
- S - Sebastian? Co ty wyprawiasz…? - Odwróciłem głowę w jego stronę.
- Jestem na miejscu, gdy on cię krzywdzi, Bill – wyszeptał i pocałował czule mój policzek.
- Nie krzywdzi mnie… - Odsunąłem się, ale zaraz przywrócił mnie do poprzedniej pozycji.
- Jeszcze nie wiesz, że tak… Jeśli chce ci pokazać swoje życie… A wrócił do nich… - Zamyślił się. - Zrobisz jak chcesz, ale na twoim miejscu zwiewałbym, gdzie pieprz rośnie.
- Kim są ci „oni”? - Wyrwałem się i usiadłem w fotelu.
Westchnął i uśmiechnął się zawadiacko.
- Powiem za buziaka… - powiedział zmysłowym głosem.
Prychnąłem.
- Mówisz, albo wypierdalasz – odrzekłem złośliwie.
No niby nie wiedział, że mój brat to również kochanek, ale mógłby wrzucić na luz… Choć nie powiem, gdybym nie miał Toma, który jest całym moim życiem, za Sebastianem bym się obejrzał. To był pierwszy facet, który mi się spodobał fizycznie. W przeciwieństwie do Luc’a, który był już powoli męczący, a do tego… rudy… Więc  nie, dziękuję…
Uśmiechnął się.
- Zadziorny… - wysłał mi powietrznego całusa.
I opowiedział. Wszystko, co wiedział. A to sprawiło, ze nie wyszedłem z pokoju do końca dnia. Płakałem. Cały dzień. Nie chciałem wierzyć, że to prawda, ale mówił to z takimi szczegółami, że nie mogło to być kłamstwo… Że niby mój Tom…?

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Minął pierwszy dzień, drugi, trzeci i czwarty… A ja… Straciłem całą odwagę, jaką w sobie miałem. Znowu. Byłem… pusty… Cholernie pusty… Swoje życie porównywałem do dzieci z domu dziecka… Zapomniany i niechciany… Z tym, że ja na własne życzenie… Tak jakby… Może dlatego napisałem wtedy „Vergessene Kinder”? Było mi źle… Tak bardzo smutno i przykro, że okłamał mnie… Tak naprawdę we wszystkim… Czy cokolwiek z tego co mówił było prawdą?

Piątego dnia zrozumiałem, że on nigdy nie był mój. On wiedział o mnie wszystko, a ja… Nic o nim nie wiedziałem… Jakie znaczenie miało „In die Nacht”? Dla mnie to było wszystko, co czuję, czego pragnę. A jeśli dla niego tylko kolejne kłamstwo? Jeśli chciał mnie zwieść? Jak kolejną ofiarę? Zabawić się moim kosztem i zostawić…?
Tamtego dnia poczułem obrzydzenie. Nienawidziłem kłamstw, ale znosiłem je godnie, choć nie raz pojawiły się w moim otoczeniu. Ale osób, które mnie okłamywały nie kochałem i nie chciałem być z nimi zawsze… Nie mówiłem im o tym i… kurwa mać!... im nie chciałem się oddać…

Szósty i siódmy dzień spędziłem z Sebastianem. Siedzieliśmy w jednym pokoju, po dwóch przeciwnych stronach. Nie płakałem już… Całe zapasy łez uleciały już ze mnie… Miałem dość. Patrzył na mnie i się smucił. Może naprawdę mu na mnie zależało? Widziałem ten ból w jego oczach, gdy tępo wpatruję się w ścianę. Miałem dość…

Ósmego dnia pozwoliłem mu się przytulić i posadzić na kolanach. Opanował swoje zapędy, wiedząc, że to naprawdę nienajlepszy moment na podryw. Wiedział, że cierpię… Że długo komuś nie zaufam… Że Tom mnie zniszczył… Bo… tak było. Zniszczył mnie.

Dziewiątego dnia chyba podjąłem już decyzję… Nie miałem pojęcia, czy byłem gotowy i wystarczająco silny… Choć w sumie, to wiedziałem… Nie byłem… Ale wiedziałem, ze muszę udać, że tak jest. Co chciałem osiągnąć? Tego nie wiedziałem. Musiałem pokombinować jeszcze trochę, aby dowiedzieć się, czego tak naprawdę chcę.

Dni dziesiąty, jedenasty i dwunasty spędziłem wtulony w ramiona Sebastiana, mówiąc mu o tym, co czuję, a on opowiadał mi o swoich momentach z Tomem. Tych pięknych momentach… G&G kazałem wrócić do domu, mówiąc, że na razie i tak mi nie pomogą, a potrzebuję czasu. Nalegali, żebym jechał, ale Sebastian wstawił się za mną i obiecał, że się mną zajmie. Pojechali… Musieli wyjaśnić wszystko Jostowi. Ale czułem, że to już koniec. Że naszego zespołu nie da się uratować. Nie chciałem w to uwierzyć, ale czułem…

Dnia trzynastego odkryłem odpowiedź na pytanie sprzed paru dni. Mianowicie, wiedziałem już dlaczego chcę to zrobić. Nie wierzyłem w to, że go odzyskam… Wiedziałem, że nasz związek jest przesądzony. Nie liczyłem na to, że go odzyskam. W sumie to… Pogodziłem się z tym, że już nigdy nie będę go mieć na własność. Teraz… Chciałem jedynie by mi przebaczył i być może… Być może pozwolił mi na bycie jego bratem. Tylko bratem… Albo chociaż, żebym mógł go zobaczyć raz czy dwa w tygodniu… Miesiącu… No, chociaż w roku.

Czternastego dnia… Postanowiłem wprowadzić słowa w czyn. Wziąłem telefon i wystukałem wiadomość: „Jestem gotowy”. W odpowiedzi dostałem adres miejsca, do którego miałem się udać. Miałem być sam i cholernie się bałem. Ale przecież… Pomimo wszystkiego, co powiedział mi o nim Sebastian… Nie skrzywdzi mnie, prawda?
Tamtego dnia pożegnałem się z Sebastianem czułym pocałunkiem, który sam zainicjowałem. Chciałem mu tym podziękować, ale zaznaczyłem, że nigdy go nie pokocham… Byłem zbyt skrzywdzony… Pogłaskał mnie po policzku i powiedział, że będzie czekać na mnie i na moje uczucia. I wyszedł.
Zostałem sam z moimi emocjami. I znów przestałem być pewien, czy jestem gotowy, żeby wyjść i pójść tam, gdzie Tom sobie zażyczył.
Następnego dnia miał nastąpić koniec.


Kochaliśmy się na zabój… Jaki paradoks, że teraz to uczucie zabija mnie…

7 komentarzy :

  1. Ty naprawdę lubisz męczyć swoich Czytelników... Czemu nie opisałaś opowieści Sebastiana o "nich"? Bill, kiedy pójdzie do Toma, niech powie, czemu pocałował Luc'a. Że zrobił to tylko dlatego, że tamten obiecał, iż więcej się nie zobaczą. Może wtedy Tom mu wybaczy... Bo oni muszą być razem!
    Nie ufam zbytnio Sebastianowi. Jeszcze niedawno kochał Toma, a teraz już "będzie czekał" na Billa? Jasne...
    Wspominałaś o szpitalu... Co się stało?
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emm... idę na rezonans magnetyczny.. Będę musiała mieć operację we wrześniu.. I wtedy też będę nieobecna.. wybaczcie.. i jeszcze.. parę mam takich terminów, kiedy mnie nie będzie..


      Przepraszam,

      ~Sinnlos

      Usuń
    2. A co to za operacja, jeśli mogę spytać?
      I nie przepraszaj, zdrowie jest najważniejsze. My poczekamy :)

      Usuń
    3. Przetoka i torbiel na kości ogonowej.. Chcą sprawdzić rezonansem, czy to się nie łączy z rdzeniem kręgowym.. Trochę się boję, nie powiem, że nie.

      Usuń
    4. Brzmi poważnie. Ale nie martw się, na pewno wszystko będzie dobrze :)

      Usuń
  2. EMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMM . . . nosz zajebiście :) Czyli jest 38 odcinek :) I teraz będzie 39 :) I chyba wiem, co się święci, ale poczekam do kolejnego odcinka, a ten Bill lata za tym Tomem trzeba było brać Sebe i spierdalać, bo Tom do niczego się nie nadaje. No tutaj to Toma nie polubię . . . chyba? A teraz życzę ci Sin powrotu do zdrowia i żebyś miała wenę na kolejny odcinek pozdrawiam :) Maruduś :)hihi

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy tylko mi się wydaję, czy ten odcinek jest jednak za krótki? Nie wiem za bardzo, co napisać. Ciekawe, co powiedział mu Seba, że tak to wstrząsnęło Billem. Bo szczerze powiem, niczego po Tomie nie jestem w stanie spodziewać się aż nic tak złego. Przecież... jak przyjechał do Billa, był tylko zagubionym chłopakiem i wydawał się miły, czuły, a w szczególności normalny. o,O A tak nagle się zmienił. Rozumiem, że nie może znieść tej zdrady. Mało kto, wybacza takie czyny, no ale... Nie no, krótko mówiąc, nic nie rozumiem. O.O Więc będę czekać na kolejną część. Może mi coś się rozjaśni w tej mózgownicy. A Tobie życzę weny i zdrowia. ;)

    Pozdrawiam,
    Illusion.

    OdpowiedzUsuń