Mówcie, co chcecie… że nie mogę tu zamieszczać czegoś takiego, że to blog
twincest itd… Ale dedykuję ten one shot mojemu
kochanemu psinkowi, który znaczył dla mnie bardzo wiele, a ja nie miałam odwagi
jechać z nim… Można go różnie interpretować. Samemu wybrać, kto jest
właścicielem, a kto pacjentem. Bill… czy… Tom…
~Sinnlos
Zapach
I znalazłem się nagle w takim dziwnym miejscu. Znałem je. Było tam
biało I pachniało innymi pacjentami.
Widziałem mojego właściciela. Rozmawiał z jakimś facetem w fartuchu. Stoję
struchlały na stole. Nie… siedzę… Tak jest wygodniej.
Nie widzę moich przyjaciół. Tych, z którymi zawsze się bawiłem. Był tylko
właściciel. Może chce mnie oddać? Co, jeśli tak?
Zrobiłem wiele nieodpowiednich rzeczy… Uciekałem, gryzłem, bałaganiłem… A
ostatnio co raz mniej pamiętałem z przebiegu dnia…
Wiem, ze jestem sam. Głosy dookoła mnie. Położyli mnie na stole. Mój
właściciel miał łzy w oczach. Dlaczego? Co się dzieje?
Czuję dziwny zapach. Nie rozpoznaję go.
Szybkie ukłucie.
Mój
właściciel wychodzi.
Nie!
Nie zostawiaj mnie! Ja się poprawię! Będę grzeczny, naprawdę! Obiecuję!
Wszystkie
ważne i drogie mi osoby są w domu. w domu, do którego chcę jak najszybciej
wrócić.
Powieki
stają się ciężkie… Resztkami zdrowego rozsądku zastanawiam się, gdzie jest moja
przyjaciółka, gdy jej potrzebuję…?
Ostatnie
sekundy.
Rozpoznaję
zapach. Śmierć
Moje oczy
rozbłyskają przerażeniem. Jestem sam. Chcę się ruszyć, uciec…
Wszyscy
opuścili.
Nie
mam, o co walczyć.
Zamykam
oczy.
Umieram.
Takie sobie.
OdpowiedzUsuńStać cię na coś więcej kochana:*
Czekam na twoje kolejne notki:).
Buziaczki