Dziś króciutko, bo tekst jest
ogromny objętościowo J
~Sinnlos
22. Mach Platz. Bevor ich mir ausweg
spring. Du hälst mich nicht auf.
- Kto
wyszedł z inicjatywą założenia zespołu?- zapytała prezenterka.
- Ja -
odpowiedziałem szczerze i wszyscy się zaśmieliśmy.- Muszę przyznać, że nasz
zespół powstał całkowicie przypadkowo - kontynuowałem.- Miałem wtedy trzynaście
lat, Gustav i George po 14 i tak naprawdę spotkaliśmy się za karę po lekcjach,
aby pomóc sprzątać jakąś salę. W sumie to nawet nie pamiętam, za co tam
wylądowałem…
-
Dużo tego było…?- wtrąciła z uśmiechem kobieta.
-
Cóż, przyznam, że nie grzeszyłem brakiem pomysłów na zdenerwowanie niektórych
osób.- Cała pozostała trójka zachichotała.- Ale to był właśnie dzień, w którym
się poznaliśmy i postanowiliśmy założyć zespół.
-
Rozumiem, że waszym życiem rządzą przypadki?
Gustav
roześmiał się najgłośniej z nas wszystkich i oczy spoczęły na nim.
-
Mówisz: „przypadki”?- Perkusista wziął pytanie na siebie.- Jednego dnia
zastanawiamy się, co my poczniemy bez gitarzysty prowadzącego i, czy lepiej
sobie nie odpuścisz, a drugiego przychodzi do nas Bill i oznajmia, że jego brat
bliźniak, o którym wie od osiemnastu godzin gra perfekcyjnie na gitarze
elektrycznej. Przypadek? Raczej przeznaczenie.
Oczy
brunetki przeniosły się na Toma.
- Jak
to się właściwie stało, Tom? Jakim cudem nie wychowywaliście się razem?
Tom
objął mnie po bratersku ramieniem i uśmiechnął cudnie.
-
Właściwie to, gdy teraz mi ktoś mówi, że nie byliśmy z Billem razem od początku
to mam zamiar zaśmiać się głośno, prosto w jego twarz - zażartował.- Tak
naprawdę nie odczuwamy już tego teraz. To była decyzja naszych rodziców, za którą
nie odpowiadamy.
- Wybaczyliście
rodzicom, Bill?- Jej wzrok spoczął na mnie.
Spojrzałem
na nią z niebezpiecznymi błyskami w źrenicach i tylko ręka Toma na moim
ramieniu powstrzymywała mnie przed zmrużeniem oczu. Weszła na BRADZO drażliwy
temat.
- Nie
- odpowiedziałem krótko.- I raczej nigdy tego nie uczynimy. Jesteśmy połówkami
jednego.- Rozpromieniłem się.- Zgraliśmy się naprawdę perfekcyjnie. Rozumiemy
się bez słów, prawda, Tom?- Spojrzałem na brata.
-
Tak!- Uśmiechnął się szeroko.- Nasza mama i Gordon zawsze patrzą na nas
dziwnie, gdy porozumiewamy się jedynie za pomocą spojrzeń lub półsłówek.- Roześmieliśmy
się obaj na wspomnienie ich skonfundowanych min.- Zdajemy sobie sprawę z tego,
jak dziwnie musi to wyglądać, jednak ja się wtedy czuję, jakbym słyszał całą tą
rozmowę. Zdanie po zdaniu.
-
George, Gustav, jak wy rozpoczęliście swoją znajomość?- Przeniosła wzrok na
chłopaków.
- Ja
i Gustav mieszkaliśmy kiedyś po sąsiedzku - zaczął basista.- Chodziliśmy razem
do przedszkola, potem do podstawówki… Przeprowadziłem się do innej części
miasta w połowie naszej czwartej klasy i przeniosłem się do innej szkoły.
Trochę się wtedy baliśmy, że kontakt się urwie, ale nic takiego się nie stało.
Przetrwaliśmy dwa lata osobno i poszliśmy do jednego gimnazjum, gdzie po roku
poznaliśmy Billa - odpowiedział wyczerpująco.
- Jak
stoją sprawy uczuciowe?- Widać było, że nie mogła doczekać się tego pytania.-
Bill?- Wskazała na mnie.
-
George spotyka się z naszą koleżanką z klasy – Asmą.- Zacząłem.- Gustav, z
tego, co wiem, zaplanował sobie randkę na następny piątek, jednak uparcie nie
chce nam powiedzieć, kto to jest…- udałem lekką złość, na co perkusista się zaśmiał.
- A
wy? Tom?
- Na
razie nie mieliśmy czasu na żadne podboje miłosne.- Zaśmiał się mój bliźniak.-
Dopiero co odzyskaliśmy z Billem siebie nawzajem i zamierzamy najpierw
nacieszyć się sobą, nie wprowadzając do naszego życia osób trzecich, prawda,
Młody?- Uśmiechnął się do mnie znacząco, co jedynie ja mogłem zauważyć.
-
Oczywiście - potwierdziłem.
-
„Młody”?- zaciekawiła się kobieta.
Mruknąłem
coś niezrozumiałego, a Tom ponownie się zaśmiał i dał mi sójkę w bok.
- Jestem
o dziesięć minut starszy - pochwalił się dumny Dred.
Po
studiu przebiegły śmiechy i chichy.
- Czy
to prawda, że jesteś gejem Bill?- zapytała wprost.
Nie
zareagowałem jakoś przesadnie, bo wiele osób tak myślało, gdy mnie widziało po
raz pierwszy.
-
Nie, nie jestem gejem - odrzekłem spokojnie pomijając resztę, że hetero to też
nie.
- A
ty, Tom? To prawda, że jesteś Bi?
-
Tak, to prawda.- Mój bliźniak skłamał tylko troszeczkę.
Przełożyła
kartki z pytaniami i ponownie spojrzała na mnie.
- Co
planujecie zrobić ze szkołą? Wracacie do niej we wrześniu?
Odchrząknąłem.
-
Nasza decyzja zależy od wielu czynników - zacząłem.- Jesteśmy teraz znacznie
bardziej znani, ludzie na ulicy już nas zaczepiają, piosenki lecą w radio. To
na pewno by przeszkadzało, jednak ostatecznie zadecydujemy analizując nasze
szanse utrzymania się w tym zawodzie, co zweryfikuje niedługo ilość sprzedanych
płyt.
- No
właśnie!- Ożywiła się, jakby sobie o czymś przypomniała.- Jak oceniacie płytę,
która weszła na rynek niespełna trzy dni temu? Jesteście z niej dumni, czy może
było was stać na coś więcej?
Powiodłem
wzrokiem po chłopakach, ale ewidentnie dali mi do zrozumienia, że skoro jestem
frontmanem to ja odpowiadam na skomplikowane pytania.
-
Jesteśmy z niej w pełni zadowoleni. Ta płyta oddaje szczególnie mój stan
duchowy z tego okresu. Teksty pisało się szybciej niż zwykle. Czy było stać nas
na więcej? Wydaje mi się, że wszyscy włożyliśmy w to całe serce i czas i raczej
nie. Zdarzały się momenty, w których nawet nie miałem siły podnieść wzroku na
studio nagraniowe. Pewnego dnia jak George spojrzał na swoją gitarę, to po
prostu wyszedł bez słowa i nie kontaktował się z nami przez parę dni. Muzyka jest
całym naszym życiem, dotychczas też jedyną rzeczą, dla której wstawałem rano.
Mamy w zanadrzu naprawdę dużo. Chcielibyśmy móc to wszystko pokazać.- wyraziłem
swoje nadzieje.
Zaśmiała
się cicho.
-
Ostatnie pytanie, Bill. Więc jaka jest teraz inna rzecz, dla której wstajesz
rano?
-
Raczej osoba.- Skrzywiłem się lekko.- No… dla Toma… Dla mojego brata bliźniaka.-
Zarumieniłem się, ale zauważył to tylko Dred.
Potem
zaśpiewaliśmy parę piosenek.
Tak,
świecie. Lepiej zrób dla nas miejsce zanim wysadzimy drzwi i okna, aby wejść.
Teraz już nic nas nie powstrzyma. Zaszliśmy za daleko.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz