Calutki rozdzialik z
perspektywy Toma! Betowała Czaki.
26. Alles Neue macht mich
fertig.
Tom
Dzień I
Piękny
pojechał około jedenastej. Grrr…. Gdy zobaczyłem szczęśliwą minę tego Rudego,
to myślałem, że mu zdrowo wpierdolę za mieszanie się między mnie a Billa. No,
ale niech już mu będzie… Bill powiedział, że chce im dać tę ostatnią nadzieję,
więc niech ją dostaną.
Rzuciłem
się na łóżko pięknego, które pachniało jeszcze rozkoszą porannego numerku.
Uwielbiałem
go. Już wiedziałem, że nie potrafię bez niego żyć. Naprawdę był wszystkim, czym
ja byłem i wszystkim, co płynęło w moich żyłach. Był wszystkim, co miałem. To
dla niego rzuciłem w cholerę całe dotychczasowe życie. Dla niego przyjechałem
do Hamburga i postanowiłem stanąć oko w oko z kobietą, która nas rozdzieliła i nawet
nie raczyła mu o mnie powiedzieć.
Westchnąłem.
Całe pięć
dni bez niego… Przecież ja nawet nie wiem, jak wygląda moja rzeczywistość bez
Billa. Nigdy wcześniej się nie rozstawaliśmy.
Próba
miała się zacząć za godzinę. Miałem trochę czasu na ćwiczenia w samotności,
więc udałem się do studia, gdzie pochwyciłem instrument, jakim była moja czarna
gitara elektryczna i przejechałem palcami po strunach, wydobywając z nich
dźwięk. Uśmiechnąłem się. Miałem pomysł na kolejną melodię, więc złapałem
długopis, kartkę i ustawiłem dyktafon, żeby nagrać nowe riffy.
Spodobało
mi się i już wiedziałem, czym zajmiemy się na dzisiejszej próbie.
G&G
byli dwadzieścia minut przed czasem, ale w sumie to się cieszyłem. Nie musiałem
być już sam i mogłem im zagrać nowe pomysły. To, co nagrałem telefonem wysłałem
Billowi na komórkę. Może żartowali z tym, że mu ją zabiorą, albo jeszcze nie
zdążyli…? Kto wie…?
Jednak
Młody nie odpisał.
Przynajmniej
miałem adres tego domku, znajdującego się około pięćdziesiąt kilometrów za
miastem.
Chłopacy
weszli do studia i od razu przedstawiłem im nowe pomysły.
- To
jest świetne, Tom… - Geo się zamyślił. - Uważasz, że Bill będzie miał w swoim
przepastnym zeszycie coś pasującego?
- No
jasne! - odpowiedziałem żywo. - Na pewno coś się znajdzie.
- To…
ile go nie będzie? - odezwał się Gus, podrygując już nogą, gotowy na próbę.
- Pięć
dni - odparłem. - Myślicie, że to dobrze, że pojechał? - Spojrzałem na nich w
oczekiwaniu na szczerą odpowiedź.
Georg
spojrzał na Gustava i się zaśmiał.
-
Pogadamy później, Tom… - Basista poklepał mnie po ramieniu.- Gustav już
dziesiąty raz wytupuje rytm do Übers Ende
der Welt… - Zachichotał.
Zrezygnowałem
z nalegania i rozpoczęliśmy próbę, na której ćwiczyliśmy utwory z naszego
pierwszego krążka, wymyślając jakieś wariacje, a potem dwie piosenki, które
napisał Bill trochę później i które miały iść na kolejny album, gdyby takowy
miał powstać.
Nie
trwało to szczególnie długo. Głównie dlatego, że nie potrafiłem się skupić i co
chwilę myliłem akordy. Myślami byłem pięćdziesiąt kilometrów dalej od tego
studia. Tylko moje ciało tam spoczywało, a ręka uderzała rytmicznie o struny.
Ja byłem przy moim Billu, którego już mi brakowało. To było zdecydowanie dziwne
grać i nie słyszeć jak śpiewa. Chyba właśnie to mnie rozkojarzyło. Granie samej
melodii było tak jakby… dla mnie było błędne. Brzmieliśmy idealnie, ale tylko
razem. We czwórkę.
Geo
szybko zauważył, że coś nie gra, więc jak tylko skończyliśmy naszą ósmą
piosenkę, dał Gustavowi znak ręką, że ma nie grać dalej.
- Na
dziś… chyba już starczy, co nie, Tom? - zapytał niepewnie, uważnie na mnie
patrząc.
Kiwnąłem
głową i odłożyłem gitarę na stojak.
Gus
wydawał się trochę niezadowolony. Miał chłopak dużo energii, ale ja nie
potrafiłem kontynuować. Pewnie, gdyby nie uprzedził mnie Geo, sam bym przerwał
próbę.
Oparłem
się o ścianę i ocierając dłońmi twarz, osunąłem się po niej, siadając na
podłodze.
Chłopaki
spojrzeli na siebie porozumiewawczo. Czasem miałem wrażenie, że rozumieją się
bez słów tak samo jak ja z Billem.
Obaj
usiedli obok mnie i obserwowali przez chwilę.
- Co
się dzieje, Tom? - zapytał w końcu basista.
Milczałem
przez chwilę, ale w końcu zdecydowałem się podzielić z nimi swoimi obawami,
zaczynając jednak najpierw od pytań.
- Co
o nim myślicie?
- O
Billu? - Gus ściągnął zabawnie brwi.
- O
Luc’u - dopowiedziałem.
- To
zwykły pedał - stwierdził Geo.
Zmarszczyłem
czoło.
- Ja
też jestem gejem - wyznałem.
Zamurowało
ich.
- A…
a nie… nie bi?- wyjąkał perkusista.
- Nie
- zaprzeczyłem. - Skłamałem wtedy, żeby nie robić Melanii wstydu - wytłumaczyłem
się.
-
Sorry… - mruknął zawstydzony Georg.
Słowo
daję, że nigdy nie widziałem go takiego!
- W
porządku. - Nie zrobiło to na mnie wrażenia. Ojciec zawsze nazywał mnie
„pedał”. - Więc kontynuujcie - zachęciłem ich. - Zwykłe „pedał” nie określa
jego osobowości i charakteru.
Gus
odchrząknął.
- No…
w sumie to nie mamy nic do niego - zaczął blondyn. - Jest trochę dziwny i na
pewno zboczony, ale nie jest psychopatą. - Zaśmiał się.
Zmroziłem
go wzrokiem.
-
Tom, o co chodzi?- Georg spoważniał. - Powiedz, co się dzieje.
-
Jesteśmy z Billem połączeni specjalną więzią, wiecie o tym - zacząłem. - Gdy
skaleczył sobie palec od razu o tym wiedziałem. To znaczy, nie, że się
skaleczył papierem, tylko, że odczuwa fizyczny ból. Jak budził się z dołem, to
też od razu o tym wiedziałem. Czasem nawet śniło mi się, jakie ubranie założy
następnego dnia. - Przypomniało mi się kilka takich incydentów.
- Czujesz,
że coś z nim nie tak? - Zmartwił się Gustav i wyprostował, jakby chciał lecieć
Billowi na ratunek.
- To
nie to. - Pokręciłem głową. - Ale coś mi nie gra… jest jakoś tak… dziwnie…
Westchnąłem.
Dalej
patrzyli na mnie uważnie, jakby czując to, co ja.
-
Bill był u tego rudego na noc przedwczoraj. W nocy napisał mi wiadomość, że Luc
się w nim zakochał. - Głos mi zadrżał. - Który z was da mi pewność, że on nie
będzie, kurwa, chciał się do niego dobrać!!!? - Wzburzyłem się i trzasnąłem
ręką o podłogę.
Milczeli
chwilę, a potem blondyn spojrzał na szatyna z niema prośbą, na co ten
przewrócił oczami.
-
Dobra, niech wam będzie…- mruknął i wyciągnął komórkę. - Tylko macie siedzieć
cicho!- nakazał nam.
Wybrał
numer i ustawił na głośnik.
- Halo? - Odebrała dziewczyna.
- Cześć, Asma. Jak podróż? -
odpowiedział Georg.
W tle było słychać śmiechy.
- Och, zamknijcie się! -
krzyknęła. - Nie słyszę, co mówi Georg. - Zrobiło się cicho i z odgłosu
zamykanych drzwi wywnioskowałem, że opuściła towarzystwo. - Podróż w porządku.
Przyjechaliśmy jakieś dziesięć minut temu. Rozpakowujemy się.
- To dobrze… Jakie macie plany
na dzisiaj? - Geo podtrzymywał rozmowę. - Zapowiadają opady deszczu popołudniu.
W myślach modliłem się, żeby
nie zapowiadali także burzy.
- Tak, wiemy… Pewnie pójdziemy
na spacer do lasu, czy coś. Jutro chyba idziemy popływać kajakami, o ile Bill
nie odwali znów szopki, że mu się nie chce… - Zaśmiała się.
Nie było w jej głosie słychać
żadnej złośliwości, więc ciśnienie mi się nie podniosło.
- No właśnie… - Geo uśmiechnął
się, jakby wdzięczny, że sama przeszła do tematu Pięknego. - Jak tam nasza
Gwiazdeczka?
Zachichotała.
- Gwiazdorzy, jak zwykle… -
odpowiedziała.
- Jesteś sama, Asma? - Geo na
powrót spoważniał.
- Tak, wyszłam na dwór, bo nie
daliby nam porozmawiać spokojnie - potwierdziła.
- Słuchaj… Oboje wiemy, że Luc
jest dość bezpośredni wobec Billa i raczej go, no… ten… podrywa… - wydusił w
końcu. - Więc… proszę, mogłabyś mieć na niego oko?
Zaśmiała się.
- Co masz na myśli?
- Po prostu przypilnuj, żeby
nie pił za dużo i nie robił żadnych głupstw, czy coś… - Basista na pewno czuł
się nieporadnie, rozmawiając na ten temat. - Luc jest silniejszy od Billa i…
żeby po prostu później nie żałował, że zrobił coś głupiego.
- Spokojnie. Luc nie zrobi nic
wbrew woli Billa. Może i jest bezpośredni, a jego wypowiedzi bardzo często są
dwuznaczne, ale nic się nie stanie, obiecuję. Będę stać na straży. - Zaśmiała
się. - Chcemy tylko odzyskać przyjaciela, Georg. A nie swatać Billa z Luc’iem.
- OK. Dzięki. Mam nadzieję, że
szybko wrócicie.
- Cześć. Kocham cię, Geo.
- Ja ciebie też, Asma. - Rozłączył
się.
Spojrzał
na mnie.
- To
chyba musi nam wystarczyć, no nie? - zapytał.
Pokiwałem
głową na „tak”.
- Ale
jakoś wcale nie czuję się spokojniejszy - westchnąłem. - Jeśli coś się stanie
Billowi to zbiję skurwiela… - warknąłem przez zaciśnięte zęby.
Gus
się uśmiechnął.
- A
my ci w tym pomożemy - powiedział blondyn. - Nie martw się. Es wird alles gut… -
Położył mi rękę na ramieniu.
Ogarnięty
ciągłym zmartwieniem pożegnałem chłopaków i umówiliśmy się na następny dzień.
Wracałem
do pokoju, patrząc w podłogę. Kątem oka zauważyłem mignięcie jakiegoś cienia.
Podskoczyłem
natychmiast w obawie i odwróciłem się szybko, czując jak serce bije mi jak
oszalałem.
Oparłem
się plecami o ścianę i rozejrzałem, uspokajając oddech. Ależ się
przestraszyłem!
Nikogo
nie było. To tylko przewidzenie.
Miałem
złe przeczucia. A fakt, że moje przeczucia najczęściej były słuszne, wcale mnie
nie uspakajał.
Dzień
bez Billa był dla mnie nowością. I ta „nowość” mnie wykańczała. A szykował się
cały tydzień…
Cudownie... <3
OdpowiedzUsuńZaczynam się bać tak samo jak Tom o Billa. ach *_*
nie lubię Luca!
nich Bill szybko wraca.
nie chce żemy Tom tak tęsknił, bo mi go żal. :x
ja chce BT raaaaazem forever ♥,♥
hahaha, przeczytałam właśnie to co napisałam. zachowanie godne dziecka z przedszkola. xd
~ tragic truth.
Czyli tak . . . to już 26 odcinek, a sexu nici kurwa mać!!!!!!! Niech ten Luck zgwałci tego Billa by było ciekawie, bo ja już mam dość słodzenia sobie.
OdpowiedzUsuń-Kocham cie Tom
-Ja ciebie też Bill
-Ruszymy razem wielki świat
-Razem na zawsze
EEEE jak jeszcze raz usłyszę taki monolog do się porzygam obiecuje, a dobre opowiadanie, ale skończ tą słodycz plose :) Przepraszam, że Marudzę, ale . . . a właściwie to nie przepraszam jestem dużym dzieckiem o słodkich oczach :) I grymaszę więc proszę to dla Alexsa z mienić i wprowadzić jakieś drastyczne zmiany między tymi cnotkami nie wydymkami dziękuje za wysłuchanie :)
Poczekaj jeszcze trochę, proszę. Od 29 odcinka zacznie ci się podobać, obiecuję! I do tego powinieneś polubić za jakiś czas Sebastiana... Daj mi szansę ;)
UsuńDobrze daje i czekam na 29 odcinek jeszcze tyle przede mną boże chcą mnie tu zabić, a tym czasem zapraszam na nowe opowiadanie twincest ,,Tell Me Something I Don't Know '' zapraszam :)
UsuńNoooo z notki na notkę jest coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńWiem nie komentowałam poprzednich notek ale po prostu o tym zapominam nooo.