piątek, 28 czerwca 2013

37. Willst du dich fliegen sehen im Licht der Dunkelheit.

I chyba mamy wreszcie to, na co wszyscy czekali. Ankiety jeszcze nie zamykam, gdyż dotyczy ona głównie II Tomu… To smutne, ale cóż… Odcinek, który widnieje na dole był dla mnie trudny, naprawdę. Nie będę ukrywała, że nie. I właśnie od tego momentu każdy kolejny odcinek jest jeszcze trudniejszy… Bo… nie lubię takich sytuacji. Bo wczuwam się w postać Billa i to okropnie boli, gdy on cierpi… No, ale nie będę nic zdradzać więcej. Wiele osób na ten rozdział czekało  i oto, proszę bardzo… jest! Zapraszam do czytania i komentowania (linczowania ewentualnie też)! Betowała Czaki.

~Sinnlos

37. Willst du dich fliegen sehen im Licht der Dunkelheit.

Wściekły wróciłem do pokoju hotelowego, nie mając nawet siły pomyśleć o tym, co dalej.
Podsumowałem wszystko, co wiedziałem i… nie wiedziałem nic.
Siedziałem na łóżku już drugą godzinę. Telefon wyłączyłem, żeby mnie nie kusiło dzwonić co minutę do chłopaków.
Tupałem nogą jedną naszą piosenkę, ale nie mogłem sobie przypomnieć, co to był za utwór… Było już bardzo źle…
Ktoś zapukał do drzwi.
Podbiegłem szybko i otworzyłem.
W drzwiach stali Georg i Gustav. I oboje wyglądali tak, jakby zobaczyli ducha.
Oddychali powoli, twarze mieli blade, oczy zaczerwienione i podpuchnięte. Patrzyli się na mnie tępo, bez słowa wyminęli mnie i usiedli na moim łóżku.
A moje myśli szalały. Boże… Co się stało…?
Podszedłem szybko do nich i położyłem ręce na ramiona.
Geo podniósł na mnie zdrętwiałą głowę, a ja aż z wrażenia klapnąłem na pobliskim fotelu.
- Co się stało? – wyszeptałem cicho, a w mojej głowie pojawiały się przeróżne obrazy tego, co mogło się wydarzyć.
Jednak chyba i tak nic nie przygotowało mnie na to, co wydarzyło się naprawdę.
- Pojechaliśmy… - zaczął Georg, ale głos mu zadrżał, więc odchrząknął. - Pojechaliśmy pod adres, który nam wysłałeś. - Jego ton był grobowy i przerażający. - Weszliśmy do bloku, podeszliśmy pod mieszkanie… Drzwi były uchylone… Trwała jakaś impreza… Wszyscy byli zalani w trupa… Tłumy ludzi… Wszyscy na czarno… Okna pozasłaniane… I w tym wszystkim… - urwał. - Powinieneś sam to zobaczyć. Nie uwierzysz nam… - Odwrócił wzrok, a Gustav przytaknął.
Podeszli do drzwi i wyszli, dając mi tym do zrozumienia, że mam iść za nimi, cokolwiek by się nie działo.
Poszedłem.
Ich twarze i zachowanie nie wróżyły nic dobrego… Nic a nic.
Geo prowadził samochód nerwowo i tak wolno, jakby chciał przedłużyć ten moment.
Wreszcie zajechaliśmy pod budynek, a mnie serce waliło tak mocno, jak za wszystkie czasy.
Weszliśmy do środka, a ja, jako że znałem numer mieszkania, wyrwałem biegiem na trzecie piętro. Ale już na pierwszym czułem zapach alkoholu i wymiocin. Zakryłem usta oraz nos materiałem koszulki i biegłem dalej, omijając podejrzanie wyglądające plamy.
Wpadłem na trzecie piętro zziajany, sapiąc ciężko. Drzwi do mieszkania Toma były otwarte na całą szerokość, a w  środku było kompletnie ciemno mimo, iż był środek dnia.
Wszedłem niepewnie do środka, bojąc się tego, co zobaczę i zapaliłem światło.
Wszędzie walały się butelki po wódce, piwie i winie. Alkohol był porozlewany po podłodze, wszędzie były wymiociny, ubrania i elementy bielizny.
Szedłem w głąb mieszkania i wtedy usłyszałem głośne jęki, dochodzące zza zamkniętych drzwi pokoju. Wzdrygnąłem się na ten dźwięk, domyślając się, co się tam dzieje, a jednak nie chcąc tego przed sobą przyznać. Drżałem na całym ciele, gdy sięgałem ręką do klamki.
Uchyliłem drzwi, a po moich policzkach spłynęły łzy i z cichym szelestem, z bezsilności, runąłem na podłogę.
Na środku pokoju, na dywanie Tom pieprzył jakąś brunetkę z wielkimi cyckami, która jęczała jak dziwka.
Hałas, jaki wywołałem, sprawił, że Tom się odwrócił i mnie zobaczył.
To był chwila, w której poczułem, że wszystko straciłem. Bezpowrotnie. Serce zabolało. Łzy leciały strumieniami, a ja miałem ich przed oczami, łkając i nie mogąc uwierzyć w to, co widzę.
Ocknął się i opuścił ciało dziewczyny, po czym z pełną erekcją podszedł do mnie i przykucnął obok.
- Co ty tu robisz?- zapytał zimno.
- Próbuje cię odzyskać, Tom! - krzyknąłem.
- Zdradziłeś mnie, Bill… - odparł.
- Nie zdradziłem! - zaprzeczyłem. - Nigdy!
Wzruszył ramionami.
- Jak mnie znalazłeś?
- Znalazłem ojca i… i wziąłem od niego adres… - wychlipałem. - Tom… Porozmawiajmy… Proszę, nie zostawiaj mnie… - rzuciłem się na niego.
- Zadzwonię do ciebie – odparł. - A teraz zmykaj. Muszę coś dokończyć. - Wstał i wrócił do dziewczyny.
Nie wyszedłem stamtąd o własnych siłach. Przybyli G&G i mnie wynieśli. Znaczy... Georg mnie wyniósł.
Zasnąłem i nie mam pojęcia, jak znalazłem się w pokoju hotelowym. To znaczy, dla ścisłości, nie pamiętam kiedy się tam znalazłem, bo jak, to raczej wiadomo.
Obudziłem się następnego dnia. Całą skórę miałem ściągniętą od słonych łez. Byłem padnięty, wściekły i bezsilny. Byłem zniszczony. Czułem się, jakbym nie istniał.


Zniszczyła mnie. Ta jedna scena mnie zniszczyła. Tom pieprzący jakąś dziewczynę. A wizja Toma z Sebastianem wcale nie była pocieszająca…
Zadrżałem na ciele.
Bo co ja sobie myślałem? Że przyjadę do niego, znajdę go i wszystko będzie w porządku? Gówno prawda! Pocałowałem Luc’a. Z własnej, nieprzymuszonej woli. Było mi go żal, ale nie było to żadną wymówką. Zdradziłem go pocałunkiem. I nazywanie tego jakkolwiek inaczej byłoby kłamstwem.
Nienawidziłem siebie.
Nie było już nas. Teraz był już tylko Tom. Bo mnie też już nie było.
Chciałem go odzyskać, owszem, ale nie miałem nic na swoje usprawiedliwienie. Więc, co miałem mu powiedzieć? Że bardzo żałuję? To na pewno wiedział, inaczej bym tu nie przyjechał.
Jak to możliwe, że jedna osoba zmieniła całe moje życie, przyjeżdżając do Hamburga zaledwie cztery miesiące temu?
Byłem nic niewarty… Pozwoliłem mu wtedy odejść. A na pewno czekał na moją prośbę o zostanie… A ja znów byłem za słaby, aby to powiedzieć… Aby rzucić się mu na szyję i powiedzieć, że chciałem go wkurzyć, że chciałem, żeby wiedział, co Luc straci, gdy będę z Tomem… Szkoda, że taki odważny byłem tylko w myślach. Jakbym to nie był ja.
Moje uczucia wrzeszczały. Moje myśli szalały. Bo pozwoliłem na coś, czego nie chciałem. Bo on odszedł, a ja nie kiwnąłem palcem, wiedząc że to, co robi, jest jak najbardziej uzasadnione. Sytuacja, w jakiej mnie znalazł całkowicie tłumaczyła jego decyzję.
Podkuliłem kolana pod siebie i nagle ktoś wszedł do mojego pokoju.
Odwróciłem głowę i zobaczyłem… Taa… Znów kogoś, kogo kompletnie bym się nie spodziewał. Do mojego pokoju wszedł Sebastian.
Usiadł na łóżku obok mnie.
- Dobra, Bill… Koniec użalania się nad sobą… - zaczął. - Klucz mam od Georg’a… - wytłumaczył. - Ja… Przepraszam za wczoraj… To było całkowicie głupie i… - Dotknął mojego ramienia i pogładził. - Masz całkowitą rację. Przyszedłem ci powiedzieć, że nie chcę mieć już z Tomem nic wspólnego.
- Dlaczego zmieniłeś zdanie? - Mój głos był zachrypnięty i dopiero teraz poczułem suchość w gardle.
Sebastian podał mi butelkę wody i wrócił na swoje miejsce.
- Georg i Gustav opowiedzieli mi, co się stało… - Spojrzał z bólem w moje oczy. - Nigdy mu tego nie wybaczę… - Spuścił wzrok.
- Przecież ty też go zdradziłeś… - przypomniałem mu.
Pokiwał w ciszy głową.
- Nie mówię o zdradzie, Bill… - odrzekł smutny. - Mówił, że do nich nie wróci… Wrócił… I teraz… Ja nic już nie mogę zrobić, ale… Może jeśli pomogę tobie, wtedy będę wiedział, że jest bezpieczny…
- Do jakich „nich”? - podłapałem.
Czyżby to był ciąg dalszy tajemnic? Życie Toma było jednak dla mnie zagadką… A ja… Chyba bałem się ją rozwiązać.
Nie zdążył mi odpowiedzieć. Zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz.
Tom.


Widzę jak lecisz w świetle ciemności… A ja lecę w nim za tobą…

7 komentarzy :

  1. Sinnlos, nie martw się, ale ja na pewno cię nie zlinczuję, a raczej rzucę ci się w ramiona i będę w nich głośno płakać. Wspaniale grasz na moich uczuciach. Kocham to opowiadanie całym swoim sercem. Naprawdę. Jest wyśmienite, zawsze poprawia mi humor i kocham cię za to, że je piszesz. Dziękuję. ♥
    JESTEŚ WSPANIAŁA.
    A Tom jest idiotą.
    Bill też.
    >_<
    weeeeny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie Nie Nie i jeszcze raz nie!! Jak mogłaś zakończyć w takim momencie ?? Aż za bardzo grasz na moich uczuciach...To co piszesz jest Niesamowite... Zawsze gdy przeczytam jakąś nową notkę to później pół nocy się zastanawiam co będzie dalej :D No nic to czekam na nexta i życzę dużo Weny :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, komentowałam ten odcinek! Gdzie jest mój komentarz? :(
    No w każdym razie oświadczam, że nie wytrzymam całego tygodnia bez dalszej części! I co ma znaczyć, że teraz będzie gorzej? Jakby do tej pory było dobrze...
    O jakich "nich" mówił Sebastian? Bo ta melina w mieszkaniu nie wróży nic dobrego... Boję się tego, co będzie dalej. Tom zdradził Billa, co pewnie skomplikuje całą sprawę jeszcze bardziej...
    Och, nie wytrzymam! Może tak wcześniej rozdzialik? Plose? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż.. zależy jak mi pójdzie z pisaniem.. Ostatnio wrzucam rozdziały wcześniej niż powinnam.. Sama za bardzo i za szybko chcę się z wami wszystkim podzielić... A co do komentarzy.. Jakoś dziwnie znikają mi Twoje komentarze.. Jeszcze jeden wcześniej też... Przyrzekam, ze ja ich nie usuwam! No, w każdym razie... Może nawet będzie wcześniej... Ale nic nie obiecuję :)

      ~Sinnlos

      Usuń
    2. To wygląda na to, że Twój blog mnie nie lubi :(

      Usuń
    3. Hah, miło mi :) Wzajemnie :)
      Em... Nie wiem, czy chcesz być informowana, ale...
      Zapraszam na 26 rozdział: http://ty-i-ja-to-my.blogspot.com/ :)
      Daj mi znać, czy mam Cię informować, czy lepiej nie spamować :)

      Usuń