środa, 29 maja 2013

32. World behind my wall.


No i zaczynamy II część. Wiem, że dziś powinno się pojawić Miłość Boli, ale jako że ostatni rozdział był króciutki, postanowiłam wrzucić kolejny. Wielbicieli Toma przepraszam… kilka odcinków bez niego… Proszę o komentarze! Betowała Czaki.

32. World behind my wall.

Podniosłem się z ziemi i poszedłem do łazienki.
Wszedłem na wagę. Schudłem sześć kilogramów. Prawie mnie nie było, a przecież musiałem być silny. Dla Toma. Dla nadziei, że jeszcze nie wszystko stracone.
Z przerażeniem spojrzałem w lustro i szybko wziąłem prysznic.
Wyszykowałem się jak kiedyś. Nastroszone włosy, czarny makijaż.
W pokoju wcisnąłem w siebie dwie, czy trzy łyżki tego ryżu z czerwonym sosem. Musiałem jeść. Musiałem mieć siłę walczyć. Nagle wszystko nabierało sensu.
Potrzebowałem pomocy.
Odnalazłem telefon, który nadal był w nierozpakowanej torbie, więc się rozładował. Odnalazłem ładowarkę i podpiąłem ją do gniazdka. Telefon włączył się już po dwóch minutach, więc zostawiając go nadal ładującego się, napisałem dwa smsy do G&G. Kazałem im przyjść do mnie najszybciej jak to możliwe. W natychmiastowej odpowiedzi dostałem tylko, że będą za dziesięć minut.
Niepokoili się, wiedziałem o tym. Ale ja po prostu nie potrafiłem postąpić inaczej, niż się odizolować. Potrzebowałem czasu, aby dojrzeć i stwierdzić, że potrzebuję pomocy, że muszę walczyć, że jest jeszcze szansa.
Ubrałem się w czarne rurki, czarny podkoszulek i założyłem czarne tenisówki. Czarna skórzana kurtka i wsadziłem jeszcze w spodnie pasek z ćwiekami, bo zjeżdżały mi z tyłka. Naprawdę straciłem na wadze…
Otworzyłem drzwi z cichym skrzypnięciem i zabierając talerz z jedzeniem zszedłem na dół, nie wiedząc jakiej reakcji ze strony moich opiekunów się spodziewać.
Wszedłem do kuchni i napotkałem dwie, niedowierzające pary oczu.
- Bill, ty… - Mama ucięła. - Wyszedłeś z pokoju… - Dokończyła szeptem.
Spojrzałem na nich hardo i ostro.
- Dość użalania się nad sobą - powiedziałem z bólem. - Muszę go odzyskać. - Przełknąłem gulę w gardle.
Pierwszy raz się odezwałem od trzech tygodni.
Mama dopadła mnie w mgnieniu oka i przytuliła najmocniej, jak się da. Potem zrobił to samo Gordon, który równie mocno co mama przejmował się moim stanem. Nic nie powiedział, ale wiedziałem, że odczuwa ulgę.
Dzwonek do drzwi, a potem ich skrzypnięcie, oznajmiające, że goście sami weszli do środka.
Wyszedłem na korytarz, a w oczach moich przyjaciół ujrzałem iskierki radości.
Rzucili się na mnie obaj i przytulili mocno. Nawet Geo, który raczej unikał takich sytuacji, ściskał mnie tak mocno, że brakowało mi powietrza.
- Bill, ale ty schudłeś… - skomentował basista.
- Jadłeś coś, prawda? - Przyjrzał mi się Gus.
Nie odpowiedziałem, co od razu zrozumieli jako: ”nie jadłem prawie nic od trzech tygodni”.
- Zamówię pizzę… - Gustav odwrócił się i zadzwonił do pizzerii.
Przeszliśmy do studia, gdzie uwaliliśmy się na podłogę, jak zawsze.
Jedzenie przyniósł nam Gordon i uśmiechnął się do chłopaków, jakby dodawał im otuchy przed rozmową ze mną.
Milczałem. Chłopacy jedli w ciszy i spoglądali to na siebie, to na mnie.
- Kurwa, Bill! - Geo nie wytrzymał i podsunął mi kawałek pizzy. - Bill, musisz jeść. Sam do nas zadzwoniłeś, a teraz się nie odzywasz.
Westchnąłem z rezygnacją i wziąłem od niego pizzę, którą niechętnie ugryzłem. Skonsumowałem pierwszy kęs powoli, jakby na nowo poznając jej wyśmienitość.
Cała pizza zjedzona. Wmusili we mnie potem jeszcze jeden kawałek.
Patrzyli się na mnie wyczekując mojego głosu.
Cóż… czas się odezwać.
- Ja… - zacząłem mało inteligentnie. - Ja muszę o niego walczyć - powiedziałem cicho.
Gus objął mnie ramieniem i pozwolił bym kontynuował.
- Proszę, pomóżcie mi go znaleźć i… przekonać, żeby wrócił - wyszeptałem.
Uśmiechnęli się do siebie.
- Bill… Powiedz nam, co tam się stało… - poprosił Geo. - Przecież wszyscy wiemy, że nie kochasz Luc’a, że nawet ci się nie podoba i że nie jesteś…
- Jestem gejem - przerwałem mu.
Patrzyli na mnie dziwnie mrugając oczami.
- No… Bill… - zaczął nieśmiało Gus. - Przecież my o tym zawsze wiedzieliśmy…
Westchnąłem zrezygnowany. W sumie, to chyba każdy o tym wiedział.
- Złapał mnie na emocje - rzuciłem hasło. - Zapytał, dlaczego go nie chcę i zagrał mi na emocjach - wytłumaczyłem. - Chciałem go pocałować, żeby nie było mu przykro. Umowa była taka, że po wyjeździe już nigdy się nie spotkamy i nikt się nie dowie… Dlaczego przyjechaliście? - Spojrzałem na Geo.
- Tom nagle wyrwał z siedzenia i siłą zaciągnął do samochodu. Wprowadził adres i kazał jechać. Jak zapytałem się, co się stało rzucił tylko jedno hasło: „burza”.
Coś mnie ukuło w sercu. Chciał być ze mną. Ochronić mnie, a zastał coś takiego…
- Pomożecie mi?
- Oczywiście, że tak! - Prawie wykrzyknął Gus. - Jesteśmy zespołem. Znajdziemy go w tym Berlinie.
- Nie będzie chciał ze mną rozmawiać - zauważyłem.
- Wkręcimy go w spotkanie - powiedział Geo. - Damy radę. - Położył mi rękę na ramieniu.
- Tylko jak go znaleźć w stolicy?
- Twoja mama nie ma adresu? - zapytał perkusista.
Pokręciłem głową na „nie”.
- Sama się go pytała o adres, gdy wyjeżdżał. Powiedział, że nie będzie jej potrzebny. I wyszedł. Gordon go odwiózł.
Chwila ciszy.
- Musimy powiedzieć Jostowi. - Ciszę przerwał Gustav. - Nie możemy mu ciągle wciskać, że potrzebujemy wolnego. Minął już miesiąc od naszej ostatniej próby. Trzeba mu przedstawić sytuację.
Pokiwałem przytakująco głową.
- Bill… Ale jednego nie mogę zrozumieć… - powiedział Georg zamyślony. - Dlaczego on się tak na ciebie wkurzył o ten pocałunek?
Zamarłem.
Bo go zdradziłem, do cholery!
Moje myśli wrzeszczały coś, czego nie mogłem powiedzieć na głos. Mój kochany Tom…
Podciągnąłem kolana pod brodę i westchnąłem.
- Złamałem obietnicę - wyszeptałem, kłamiąc tylko odrobinę. - Obiecałem tego nie robić, nie podejść się, nie dać się ponieść… - Poczułem gorącą łzę na policzku. - Tak bardzo tego żałuję… Oddałbym wszystko, by cofnąć czas… - Ukryłem głowę między kolanami, nakrywając ją rękami.
Poczułem, jak Gus uspokajająco gładzi moje plecy, przytulając mnie do siebie.
- Bill, z tego, co mówiła Asma… - zaczął basista.
- Podrywałem go, kurwa, dobra?!!! - wydarłem się przez łzy, przerywając mu. - Kusiłem, ubierałem jak męska dziwka, dotykałem go ażeby wiedział, czego nigdy nie będzie mieć. Po powrocie chciałem całkowicie zerwać z nimi kontakt i pokazać, że Tom zawsze będzie dla mnie najważniejszy. - Wziąłem oddech. - Nie chciałem pozwolić im, aby nas rozdzielili. Tymczasem to się im udało…
Cisza po moim wybuchu.
- Asma powiedziała mi o tym wszystkim - przyznał Geo. - Znajdziemy go. I wszystko się wyjaśni.

Czas odwiedzić świat za moją ścianą.

3 komentarze :

  1. Znowu krótko... I nie mam pojęcia co napisać. Mam jednak nadzieję, że Billowi uda się znaleźć Toma i jakoś to się wszystko ułoży. Weny.

    Pozdrawiam,
    Illusion.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz to ja chce żeby oni do siebie wrócili . . . I co teraz? Nosz kurwa jego mać napraw To ale JUŻ !!!!!!! Bo ja chce sexsiku, a ty nie ma i MARUDEK Marudzi na brak wrażeń proszę mi to naprawić w trybie now pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałeś dość słodyczy, Marudek. Załatwiłam to dla ciebie na kolejne... nie powiem, ile odcinków. Już możesz mnie nie lubić, ale sam tego chciałeś ;*

      ~Sinnlos

      Usuń